'Czym się tak stresujesz?'
Odkąd pamiętam z pewnością siebie byłem raczej na bakier. Zwłaszcza co do wiary w swoje umiejętności. A mimo to nigdy nie miałem problemów, aby pokazywać się publicznie - czy to na szkolnej akademii, czy na scenach teatrów. Powodem być może było to, że wiedziałem, iż wchodzę w jakąś przygotowaną rolę. Mogę sobie pozwolić na to, by na chwilę być kimś innym. Jednak udawanie kogoś innego na dłuższą metę nie jest „zdrowe” ;)
Odkąd pamiętam z pewnością siebie byłem raczej na bakier. Zwłaszcza co do wiary w swoje umiejętności. A mimo to nigdy nie miałem problemów, aby pokazywać się publicznie - czy to na szkolnej akademii, czy na scenach teatrów. Powodem być może było to, że wiedziałem, iż wchodzę w jakąś przygotowaną rolę. Mogę sobie pozwolić na to, by na chwilę być kimś innym. Jednak udawanie kogoś innego na dłuższą metę nie jest „zdrowe” ;)
W życiu nie
da się cały czas być wszystkimi, tylko nie sobą. Dziś już to wiem. Posiadając
większą wiedzę, doświadczenie w wystąpieniach publicznych i prezentowaniu
swoich umiejętności oraz kompetencji szerszemu gronu ludzi, patrzę na te tematy
z dużo szerszej perspektywy. Wiara w siebie to coś, co pozwala nam na luksus
pokazania prawdziwego siebie bez konieczności chowania się za przebraniami. Jestem
świadomy, że wielu ludzi ma z tym problem. Stąd pomysł naskrobania tego
artykułu. Mam nadzieję, że ten wpis w jakiś sposób Ci pomoże.
Jak to jest,
że niektórzy ludzie na co dzień pokazują się publicznie i do tego wyglądają na
całkiem swobodnych? Jakby kompletnie nie przeszkadzał im fakt, że patrzą na
nich setki oczu, podczas gdy oni prezentują publicznie swoje racje. Jak to jest,
że w tym samym czasie my boimy się zgłosić na wykładzie i zadać pytanie? Lękamy
się tego, czy pytanie nie będzie za głupie? Dlaczego jedni wykorzystują
sytuację, a my pozostajemy z pytaniami bez odpowiedzi? Bo baliśmy się tego, co
pomyślą o nas inni? Czemu? To, co dla niektórych z nas, jest nie do przejścia,
dla innych jest to codziennością. Wniosek? Da się nad tym panować. Nie trzeba urodzić
się wodzirejem, aby swobodnie czuć się na forum.
Generalnie nie
lubimy się wychylać. Na pewno pamiętasz czasy szkolne, gdy odpowiadanie przed
całą klasą, wejście do sali pełnej ludzi, wiązało się z uczuciem cegły w brzuchu.
Znasz to uczucie, gdy dziesiątki ślepi wpatrują się w Ciebie. Oceniają.
W Polsce
panuje kultura indywidualistyczna. Częściej stawiamy na siebie, niż na dobro
ogółu. Blisko 38 milionów indywidualistów próbuje „wspólnie” stworzyć
szczęśliwe społeczeństwo i…się nie pozabijać ;). To naturalny odruch - każdy z
nas chce dla siebie jak najlepiej. I naprawdę nie ma w tym nic złego. Jako
indywidualista wolisz iść swoją ścieżką. Wyznaczać swoją drogę, kierować się
swoimi przekonaniami, osiągać SWOJE cele, niż pracować i podlegać pod kogoś.
Pracując na swoje imię, swoją markę, musisz często pokazywać się publicznie z
jak najlepszej strony. Chcąc pokazać swoje pomysły światu, licz się z brutalnym
feedbackiem. Z obserwacji wiem, że dla wielu ludzi poczucie ciągłej „walki ze
światem” jest na tyle męczące, że z czasem staje się wręcz bezcelowe. Decydują
się spasować i iść utartym szlakiem. Tracą ambicję, ducha kreatywności. Nie
chcą dłużej się stresować, chcą żyć w spokoju. Przez strach, którego nie
potrafią okiełznać, zabierają sobie i światu szansę poznania ich wizji i
pomysłów. Ale czy wyzbycie się marzeń tylko dlatego, że ciężko znosimy krytykę,
jest warte zmarnowania tego jednego życia?
Piszę tak o
tej tremie, ale czym tak na dobrą sprawę ona jest? Jaki ma wpływ na nasze
działania? I przede wszystkim - jak z nią walczyć?
Należy
sobie uświadomić, że trema to nic innego jak rodzaj stresu. Takie uczucie (często)
podniecenia połączonego z lękiem, obawą i zdenerwowaniem. Spowodowana jest
strachem przed krytyką, publicznym zbłaźnieniem się. Zwykle występuje przed lub
w trakcie występu publicznego, podczas prezentacji swoich umiejętności. Często
utrudnia koncentrację i możliwości działania.
Gdy stajemy w
obliczu stresującej sytuacji, w naszym ciele generują się mechanizmy obronne. Strach
jest psychiczną reakcją na zagrożenie i ma mobilizować organizm do walki lub
ucieczki. Podnosi się nasza sprawność umysłowa, zwiększa się siła, szybkość,
zwinność. Pocące się ręce i stopy pozwalały naszym przodkom wspinać się na
drzewa i skały. Obecnie raczej nikt nie musi uciekać przed mamutami. Także
ten odruch organizmu traktujemy często jako uciążliwą przypadłość. Napięcie
mięśniowe wzrasta, aby ochronić ciało przed uszkodzeniem. Naczynia krwionośne
na powierzchni ciała (szczególnie rękach i stopach) obkurczają się. To
zmniejsza utratę krwi w przypadku zranienia, stąd uczucie zimnych rąk i stóp. Większa
ilość krwi napływa do dużych mięśni. W ten sposób organizm nabiera sił
fizycznych do ucieczki. Niestety zmniejsza się w ten sposób koordynacja
drobnych mięśni, które odpowiadają za precyzyjne ruchy. Oddech staje się płytki
i szybki, co ma sprzyjać ucieczce, a powoduje mniejsze dotlenienie mózgu i w
efekcie zmniejszenie możliwości intelektualnych.
Tyle w
środku. A na zewnątrz? Przypomnij sobie...
„Stary!
Jesteś blady jak ściana..!”, „Ale mi serce wali..”, „Mogę prosić szklankę
wody???”, „Dziewczyno, trzęsiesz się jak galareta!”.. Plus nadmierne pocenie
się, drżenie nóg i rąk, uczucie słabości, luki pamięci w pamięci („Jak to było…”),
tiki nerwowe, nerwowy śmiech („Co panu tak wesoło?”), zwątpienie we własne
umiejętności, lęk, zwiększona czujność, drażliwość, agresja. I to wszystko
najczęściej w skumulowanej wersji.
Patrząc przez
pryzmat ewolucji taka trema jest jak najbardziej przydatna. Ale czy ma to
zastosowanie w codziennym życiu np. zawodowym? Czy ta trema może być pomocna?
Jak
najbardziej ;) Jestem człowiekiem, który nauczony doświadczeniem, woli przekuć
wady w zalety. Dzięki temu wyleczyłem się z wielu kompleksów. Dlatego zawsze
polecam obrócić to, co z pozoru jest problemem w coś, co jest lekcją.
Przede
wszystkim należy sobie uświadomić, że odwaga, tak pożądana przez wszystkich,
nie jest wyzbyciem się strachu, lęku, etc. Odwaga to dalsze działanie, mimo
tego że dalej się boimy.
Nie ma na
świecie osób, które wykonując coś po raz tysięczny, nie czują dreszczu emocji i
strachu. Głównie dlatego, że zarówno oni, jak i Ty, nie oszukacie swojej
biologii, która obdarzyła Was w te mechanizmy. Nie wyzbędziesz się tego. Jednak
możecie nauczyć się nad tym panować.
„Poprzez
mobilizację sił organizm ułatwia radzenie sobie w trudnych sytuacjach.
Niewielki stopień napięcia wewnętrznego sprzyja koncentracji i poprawia
refleks, ale gdy jest zbyt duży - zaczyna działać na naszą niekorzyść.
Umiarkowany stres podnosi jakość wykonania zadań. Może działać mobilizująco i
sprawia, że dobrze wypadniemy przed tłumem widzów. Stres jest naszym
sprzymierzeńcem, jeśli jest ograniczony w czasie, jego natężenie nie przekracza
umiarkowanego, właściwego dla danego organizmu poziomu.”
Niektórzy
często swoje niepowodzenia zrzucają na tremę. Takie o – usprawiedliwienie,
dlaczego mi nie wyszło. To tak samo jak wmawiać sobie, że jestem perfekcjonistą
i dlatego nie lubię pokazywać czegoś, co nie jest wystarczająco dobre. Spoko,
wmawiaj sobie. Aż odkryjesz, że oszukujesz sam siebie i tak naprawdę
usprawiedliwiasz tym strach przed opiniami innych. Wtedy dopiero do Ciebie
dotrze, ile czasu bez sensu zmarnowałeś. Sam wiele razy tworząc różne projekty,
odkładałem je do szuflady ze słowami: „Wrócę do was, jak będę wystarczająco
dobry, by was zrealizować”. Myślisz, że nadszedł taki dzień? Myślisz, że kiedykolwiek
nadejdzie? Dzień, w którym wszystko wykonam tak perfekcyjnie, że już nic nie
będę musiał poprawiać? Nie. Dlatego bez sensu tworzyć „do szuflady”.
Tremy nie da
się pozbyć, można tylko zmienić jej natężenie. Inteligencja, wiedza,
błyskotliwość, poczucie humoru, doświadczenie, wiara w siebie i dobre
przygotowanie się do występu na pewno ułatwiają nam z nią walkę. Jednak nigdy
nie będziemy w stanie się jej wyzbyć w 100%. Głównie dlatego, że bez względu na
to, jak długo i intensywnie będziemy się przygotowywać, to mózg i tak podpowie,
że zawsze można zrobić to lepiej.
Na walkę z
tremą jest wiele sposobów. Który z nich będzie dla Ciebie najbardziej
efektywny, to już sprawa indywidulna. Oto kilka propozycji:
-
Koncentruj się się na rzeczach, na które masz wpływ. Resztą nie zawracaj sobie niepotrzebnie
głowy.
-
Uwierz w siebie, wyznaczaj cele i realizuj je.
- Uprawiaj sport – ćwiczenia fizyczne pozwalają odreagować, zapomnieć o
sytuacjach stresujących.
-
Spaceruj na świeżym powietrzu, obcuj z przyrodą.
-
Zadbaj o siebie m. in. wysypiaj się.
-
Jeśli zdarzy Ci się popełnić błąd, zachowuj się tak, jakby nic poważnego się
nie stało. Nie rób min, nie gub rytmu, skup się. Myśl o tym, co masz jeszcze do
zrobienia. Każdy się czasem potyka.
-
Wymagaj od siebie wiele, ale nie popadaj w skrajność. Każdy bohater czasem potrzebuje
pomocy. Więc pozwól sobie na błędy.
-
Występuj tak często, jak to tylko możliwe. Im częściej występujesz, tym
bardziej oswajasz się z niekomfortową dla Ciebie sytuacją.
-
Dobrze się odżywiaj. Unikaj kofeiny, „zastrzyków” węglowodanów, nadmiaru soli.
Te składniki podnoszą poziom stresu i drażliwość.
Moim
najlepszym sposobem na tremę jest technika, którą poznałem w szkole aktorskiej.
Kilka kółek sprintem w pomieszczeniu lub dookoła budynku. Nie chodzi tu o
zgrzanie się jak świnia i wyglądanie jak strach na wróble, tylko o podwyższenie
temperatury ciała, rozgrzanie i dokrwienie organizmu. Wejście w stan gotowości.
Tak jak rozgrzewka przed treningiem.
Przypomnij
sobie się, ile razy stroisz się
jak szczur na otwarcie kanału, a potem w pośpiechu, ze zwichrzoną grzywą,
wbiegasz spóźniony na ważny egzamin czy spotkanie? Wówczas to, jak wyglądasz,
jest sprawą drugorzędną. I trema też gdzieś znika ;) Gdy jesteś zdyszany,
organizm nie skupia się na stresie. Poza tym fakt, że biegłeś/aś, żeby się nie
spóźnić, jest już jakąś formą złagodzenia gniewu osoby, która na nas czekała.
Mnie od wielu
lat ze stresem/tremą oswaja taniec. Prowokuje sytuacje i.. trening. Trening,
który polega na pracy z ciałem i psychiką. Podnosi sprawność, daje satysfakcję,
poprawia pewność siebie, buduje charakter.
Także gorąco
zachęcam do pracy nad swoim stresem, aby w przyszłości łatwiej było nam ten
nasz indywidualizm wesprzeć silnym fundamentem autentycznej pewności siebie ;)
Abyśmy nie chowali naszych talentów i dali innym szansę je poznać. A może
nawet.. mogli kogoś zainspirować?
DENY
Photos by Anna Kunkel
0 komentarze:
Prześlij komentarz